Ten człowiek nie ma pojecia o tłumaczeniu, nadaje się do pchania karuzeli pod wiatr nic więcej, bardziej denych rzeczy wymyslec chyba juz nie ejste w stanie ale zobaczymy wszystko przed nim.
Kiepska prowokacja. Owszem nigdy nie tłumaczy słowo w słowo z oryginałem, ale dzięki temu jego dialogi są bardziej zabawne. Filmy animowane powinien tłumaczyć tylko on i nikt inny, jest świetny w tym co robi i chwała mu za to! Chylę przed nim czoła.
Również chylę czoła, robi kawał dobrej roboty i jest w tym naprawdę świetny! ...a na tą prowokację nikt się nie nabierze, bo chyba już nie ma nikogo, kto by nie spędził wielu naprawdę zabawnych i odjazdowych chwil jak nie na Shreku to na innym filmie z dialogami ów speca;)
Wy się nie znacie. Nie macie nawet pojęcia o tłumaczeniu pod dubbing. Nie trzeba wszystkiego tłumaczyć słowo w słowo! Trzeba nieźle pokombinować aby tekst zmieścił się w ustach postaci. Wystarczy aby został zachowany oryginalny sens wypowiedzi. Założe się, że Shrek nie byłby takim hitem, gdyby nie to tłumaczenie. Żadne amatorskie napisy nie dorównają tłumaczeniu Bartka! 10/10
A więc tak: dobry dubbing polega na tym, aby...oddawał klimat kraju w którym film jest wyświetlany. Gdyby taki np. "Shrek" (perełka!), nie oddawał całego polskiego klimatu, a tylko ten amerykański - nie był by w Polsce takim hitem (byłby tak naprawdę nie zrozumiały)! Poza tym szanuję tłumaczy, którzy idą na drobne odstępstwa. Np. Elżbieta Gałązka - Salamon (najlepsza w Polsce tłumaczka filmów sensacyjnych) brawurowo przetłumaczyła "Kill Billa" (mam na dvd), a nie te tłumaczenie co było w tv. A tak na marginesie (i KAŻDY kto posiada wiedzę filmową wie!) to ona jest autorką kultowej kwestii z Pulp Fiction "Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza!", a w oryginale jest tylko ogólna mowa o robieniu jesieni. A tak brzmi lepiej:)
@ Brandis
Mój post to tylko takie uzupełnienie kwestii Pulp Fiction i "jesieni"
W oryginale było "I'ma get medieval on your ass," co oczywiście jest niemożliwe do przetłumaczenia dwóch powodów:
1. w języku polskim nie funkcjonuje wyrażenie "get medieval" (które oględnie znaczy tyle co torturować kogoś, zwłaszcza przy użyciu średniowiecznych metod i narzędzi). Poza tym jest to jedno z tych wyrażeń, które w języku funkcjonują od niedawna - weźmy na przykład inne podobne "go postal," czyli "oszaleć," które pojawiło się w języku angielskim na początku lat 80-tych, po serii brutalnych ataków dokonanych przez pracowników urzędów pocztowych w Stanach. Z racji strsującej pracy nie wytrzymywali psychicznie i zabijali współpracowników i petentów. Wspominam o tym drugim, ponieważ widać podobieństwo etymologiczne.
2. w języku polskim nie da się oddać wyrażenia "you ass," które znaczy tyle co "you" z dodanym wzmocnieniem (to jest tak, jakby chcieć przetłumaczyć "get your ass out of here" jako "zabieraj stąd swoją d..." - brzmi średnio po polsku).
A to, co zrobiła z tym potencjalnym problemem Pani Elżbieta (odejście od tłumaczenia literalnego, z zachowanym wydźwiękiem) to mistrzostwo świata.
Pozdrawiam!
Po pierwsze gdyby zagraniczne filmy (a już w szczególności komedie) były słowo w słowo tłumaczone nikogo by nie bawiło oglądanie takiego kina, bo ich humor odbiega od naszego,
a po drugie, jeśli sądzisz że nie można wymyśleć nic denniejszego niż np. "Wyjechac ci z szuflady, kawaler?" ze Shreka 2 to dokładnie obejrzyj np. Rogate Ranczo i daj mi przykład przynajmniej jednej fajnek kwestji.