W filmie pojawia się sporo denerwujących widza sytuacji i generalnie braku logiki, jednak jedna scena przebija wszystko i po niej film oglądałem trochę na siłę:
Scena gdy ten główny bohater (czarne włosy) zakradł się na ambonę i zaczął ładować gościa kolba od sztucera (z całej siły!) w tył głowy kilkakrotnie. Tamten po sekundzie wstaje jak gdyby nigdy nic.
Początkowo myślałem, że ta maska co ten młody ją miał na sobie jest gruba i chroni głowę, jednak w późniejszych scenach widać, że ona w ogóle nie ma tyłu i głowa jest przykryta tylko kapturem - a ten, jak wiadomo, przed kolbą karabinu raczej nie chroni ;]
Całość dobija zachowanie głownego bohatera, który po uderzeniach zamiast ładować broń patrząc na niego, odwrócił się tyłem do niego - wtf? To jest instykt i zachowanie myśliwego?
Sam koncept filmu świetny, ale trochę poniosło scenarzystów i wyszedł słaby film. A szkoda, bo lubię filmy o takich historiach jak ta.