Obejrzałam...w sumie to nawet nie wiem czemu to obejrzałam - ponownie- bo dla mnie niespecjalnie różnił się od częsci pierwszej, oprócz tego, że akcja polegała głownie na lataniu po mieście. Zastanawia mnie utopijność tego typu pomysłu. Czy ludzie naprawdę czekają na jeden dzień w roku, aby dać upust swoim pragnieniom zabijania czy krzywdzenia ludzi? Mam wierzyć, że ci wszyscy "rzeźnicy", wytatuowani motocykliści , dewianci i gwałciciele żyją sobie grzecznie przez resztę roku uprawiając ogródki i opiekując się kotkami w schroniskach? Raczej nie jest to chyba zgodne z naturą ludzką. Może byłoby to bardziej "prawdopodobne", gdyby ta czystka odbywała się raz na miesiąc, a nie raz do roku. I co potem? Zabójcy, sfrustrowane gospodynie domowe, wkurzeni pracownicy hipermarketów wychodzą następnego dnia i idą sobie normalnie uśmiechnięci do pracy, kłaniając się swoim potencjalnym ofiarom? Wybaczcie, nie kupuję tego.