Nie wiem dlaczego film nosi tytuł serii Kinga, chyba tylko po to, żeby przyciągnąć widownię. Z oryginalnej wersji zostały dosłownie tylko imiona postaci i jeden cytat. Na dodatek przez cały film widzimy te same nudne ujęcia, nie wspomnę nawet o idiotycznych błędach takich jak kilkanaście strzałów z rewolweru bez przeładowania. Ze świetnie zbudowanych postaci powstały dwie niesamowicie przewidywalne i stereotypowe, nie mające nic wspólnego z oryginałem, a nawet więcej, całkowicie mu zaprzeczające swoimi działaniami. Wątki poboczne i background postaci zostały albo zredukowane do zera albo zmienione nie do poznania. Już pomijam czarnego Rolanda, ale obsadzenie w tej roli przeciętnego aktora filmów akcji to już przesada. Tysiące stron tekstu niechlujnie wrzucone w półtorej godziny filmu klasy B, a z cieniutkiego Hobbita robią 3 części po dwie godziny każda.