Mężczyzna imieniem Ove to prawdopodobnie wg. mnie najlepsza książka jaką czytałem. Oczywiście oglądałem z żoną adaptację już wcześniej wydaną, ale nie trzymała się tak wiernie treści książki jak amerykański odpowiednik. Zrobili dobrą robotę. Było dużo śmiechu i dużo łez. Nie było tylko złości/nienawiści do głównego bohatera, bo siłą rzeczy znałem fabułę z książki.
Warto!
''Oczywiście oglądałem z żoną adaptację już wcześniej wydaną, ale nie trzymała się tak wiernie treści książki jak amerykański odpowiednik. '' Czy ja czytałam jakaś inną książkę? Szwedzki filmu była zdecydowanie wierniejszą adaptacją.