tak dla dzieci jak i dla dorosłych.
1. 5 latek się nudził, wielokrotnie "na chwilę" (cytat) wybiegał z pokoju.
2. 14 latka oglądała, ale jak nieoglądająca babcia poprosiła o umycie naczyń, to szybko poszła to robić (sic!)
3. dorośli trochę na siłę, a trochę aby dowiedzieć się jaka jest końcówka dobrnęli do końca.
Wszyscy się ucieszyli, gdy się skończył. Film jest nudno moralizatorski. Postacie słabo zarysowane. Na przykład szczur jest raz dobry raz zły w płytki sposób przechodząc z jednego stanu w drugi. Na więcej opisywania szkoda mi czasu - i tak ten film zabrał mi go za wiele. Przestrzegam przed oglądaniem, ale Wasz czas i Wasza decyzja co z nim robić.
Jedyne co w nim jest fajne, to animacja, ale to za mało, żeby go polecać. 2/10
Dokładnie sie z Toba zgadzam wszystkie te 3 punkty wyjałes mi z ust:)
Nudna bajka jak cholera wybrnalem do konca tylko zeby sie dowiedziec jaka koncowka i dlatego ze nie mam w zwyczaju konczyc filmu przed czasem mimo ze badziew i nuda ( i zeby nie bylo ze oceniam bez ogladniecia do konca).3/10 i nie polecam.
Jak coś jest słabiutkie, to niektórzy dorabiają ideologię. A przy okazji, może jakieś konkrety? Co mamy dojżeć?
Żeby ułatwić - mam już kilka lat, wyrobiony gust, uwielbiam oglądać (oczywiście nie codziennie) ambitne kino (mam na przykład kolekcję Bergmana). lubię oczywiście kino rozrywkowe, ale bardzo lubię filmy o czymś. Ten jest o niczym. Jest płytki i może dlatego nie można w nim dostrzec niczego głębokiego......
Ale to, że Ty nie potrafisz niczego konkretnego co tam niby zobaczyłeś napisać - oznacza, że tam niczego nie ma.
nie napiszę dosłownie. Ale głównie w słowach narratora ujęte jest całe setno filmu. Nie pamiętam co dokładnie mówił, ale było tam wiele jakże prawdziwych słów na temat ludzin i ich relacji.
Może i tak. Przyznam, że nie skupiałem się na narratorze. Film ogólnie nie wywarł na mnie wrażenia, a wręcz mnie znudził.
Obejrzyj jeszcze raz i podaj co dokładnie mówił narrator. Wtedy może i nawet mnie przekonasz. Zdanie - "wiele jakże prawdziwych słów na temat ludzi i ich relacji" (relacji z czym, z kim? z ludźmi?) zupełnie mnie nie przekonuje.
Nie ma to jak Shrek i jego kąpiele w błocie. No tak bo to co mądre i tam gdzie się wzajemnie nie zabijają jest nudne! Nie ma to jak a rzeczywistość tępego, szarego widza. Bajka jest rewelacyjna! Nic dziwnego,że 5letnie bachory wychodzą kiedy mowa jest o mądrych rzeczach. Lepiej widocznie grać w gierki w których można komuś łeb odstrzelić. Sami uczycie dzieci takich rzeczy pokazując im durnoty. A z tej bajeczki wielu mądrych rzeczy można się nauczyć( mówię tu również o dorosłych)
Co tacy ludzie jak Ty mają do strzelanek, w których komuś można odstrzelić nogę, rękę, a nawet łeb? Czy kiedykolwiek grałaś w taką grę? Przeszłaś jakiś poziom? Jeżeli nie to nawet się nie wypowiadaj na ten temat. aaaa... przepraszam kobieta (chociaż znam kilka kobiet, które sobie chwalą takie strzelanki), ale dobra ja nie o strzelankach.
Film jest nudny:
- ile razy można przerabiać fabułę dobrej księżniczki, super rycerza, zgorzkniałego króla (ojca księżniczki) i ... zupy? (oki ktoś powie... ale w Shreku też to było - zrobili mieszankę wszystkich bajek. Owszem, ale przynajmniej zrobili ją konkretnie, z humorem i było tam wiele "mądrych" (to cytat z Ciebie) elementów takich jak: przyjaźń, miłość (też), nie ocenianie człowieka po tym jak wygląda, a jakie są jego czyny.
Co mamy w "Dzielnym Despero" - z góry już wiemy co będzie, biedna myszka, która nie o dziwo (jakaś mutacja genetyczna) nie boi się rzeczy, których bać się powinna (z pewnością dzieci zrozumieją tę przenośnię)... Odpowiedz mi... proszę... czy w rzeczywistym świecie zwierzęta powinny się nie bać zastawianych na nie pułapek, pchać się na oślep w niebezpieczeństwo? Jak zrozumieją to dzieci? Czy rzeczywiście - to wydumane... główne przesłanie tego filmu: pomagać, stać na straży i zawsze być uczciwym i dzielnym dotrze w pełni ... powiedzmy do takiego 5latka? (bo to chyba było głównym przesłaniem tego filmu? ... aaaa nie przepraszam) - było jeszcze coś o tym, że każdy może się zmienić i nawet jeżeli coś kiedyś tam źle zrobił, zawsze może odzyskać utracony honor i ... i coś tam jeszcze :/
Czy takie filmy zasługują na miarę rzeczywiście edukacyjnych?
Nie twierdzę, że śmierć i przemoc jest czymś co powinno się pokazywać małym dzieciom (chociaż w tej bajce zauważyłem jej nawet dużo - choćby scena z kotem zjadającego głównego szczura -ehhh szkoda, że flaków nie pokazali!).
Trzeba jednak popatrzeć na to, że współczesna młodzież, dzieci się zmieniły tzn. właśnie dorośli (mam nadzieję, że te słowa adresuję do osoby dorosłej) są winni temu, że śmierć i przemoc jest dla dzieci bardziej przekonywująca, bardziej interesująca niż jakieś "wielkie, mądre rzeczy" (których i tak nie potrafiłaś wymienić), a dlaczego tak jest, a chociażby dlatego, że powiedzmy 5 letnie dziecko nie jest głupie (właściwie jest to bardzo inteligentne stworzenie) i bardzo szybko się uczy - chociażby z telewizji, gdzie tylko i wyłącznie w programach informacyjnych pokazywane są ilu ludzi dzisiaj straciło życie, ile wypadków samochodowych było, ile samolotów się rozbiło - oczywiście do tego piękne zdjęcia - ile zostało zgwałconych itp.
Nieee... to nie wszystko! Jak oglądam bajki dla dzieci (czasami mi się zdarza, chociaż nie lubię oglądać naszej cudownej telewizji) to zastanawiam się jacy idioci pozwalają, aby o godz. 18 tej - 19 tej w telewizji dla małych dzieci leciały bajki pokroju chociażby "Włatcy Móch" (Jesus to jest dopiero edukacyjna bajka) - wolałem już "Beavis'a I Buttheada"... ale takich przykładów jest pełno i to na Was "dorośli" (ja jako, że uważam się za dorosłego i tak nie mam wpływu na to co puszczają w naszej cudownej, krajowej TVP) i rodzice spoczywa odpowiedzialność za to, że dzieci takie bajki właśnie oglądają!
I jeszcze jedno - nie można zwalać wszystkiego na gry komputerowe. Na każdej grze jest odpowiedni (chociaż oczywiście sporo zaniżony) ranking, dla jakiego odbiorcy taka gra jest odpowiednia... no tak, ale skąd Ty masz to wiedzieć, jeżeli nawet nie grałaś nigdy w coś takiego jak gra komputerowa. Mógłbym dorzucić tutaj to, że takie strzelanki (bo o nich zapewne w głównej mierze Tobie tutaj chodzi) moim zdaniem wyrabiają w graczach umiejętności współpracy, współzawodnictwa co w życiu "realnym" w dość dużej mierze się przydaje. Także takie komentarze w stylu "lepiej grać w gierki w których można komuś łeb odstrzelić" lepiej zachować dla siebie jeżeli nigdy się nie próbowało, albo chociaż nie miało się styczności z taką grą... tylko czyta się różne pisemka, w których debilni redaktorzy chcąc przyciągnąć czytelników wypełniają kolumny właśnie takimi durnotami i poradami. Jak widzę totalne zniewolenie przez media... ehhh vanitas, vanitatum at omnia vanitas!
Hej,
Trochę już nie ogarniam Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się że sam jej nie ogarniasz... Po pierwsze, zmierzę się z głupawym oskarżeniem Despero o przemoc - akurat w takim Shreku występuje IDENTYCZNA scena, kiedy Smoczyca zjada Farquaada, więc - nie przesadzaj.
Poza tym nie rozumiem jednej rzeczy: z jednej strony oskarżasz telewizję o to, że przez durne bajki niszczy wrażliwość dzieci itp - w 100% się z Tobą zgadzam. Z drugiej jednak strony, płaczesz że bajka która jest w stylu prawdziwych baśni - takich które babcia czytała do poduszki :) - jest też "be"? Bo chyba nie powiesz że te "schematyczne" wątki które wymieniasz na początku (ale sam później sobie zaprzeczasz podając, jakie schematy OBECNIE lansuje się w bajkach dla dzieci) są bezwartościowe jak "Włatcy Móch" itp.
Co do porównania ze Shrekiem - nie wiem po co tutaj opozycja "shrek kontra despero" - uważam że obie bajki są bardzo fajne i wartościowe, po prostu "Shrek" jest przeznaczony dla szerszej (i chyba trochę starszej) publiczności.
Poza tym dajcie spokój grom komputerowym, nie o tym tu rozmawiamy chyba.
Pozdrawiam
To niech Ci się nie wydaje :)
"Zmierzysz się" - noooo co za słowa - to taki "Don Kichot" tylko, że wersja żeńska? (pytanie retoryczne) . No dobrze to ja też zmierzę się z Twoim zmierzeniem się.
Zapomniałem zaznaczyć, że odpowiedź była skierowana nie do Ciebie, a do "Kinuski", ale z Tobą też chętnie pokonwersuję.
"Shreka" podałem jako przykład, gdyż koleżanka "Kinuska" również go podała.
W Shreku występują tuziny takich scen i co? Chociażby scena początkowa kiedy na Shrek'a napadają wieśniacy... przemoc? nie przemoc? Chociażby scena kiedy przybywają do zamku i biorą udział w turnieju - pojedynku rycerskim - przemoc? a może nie? hej - rozmawiamy o Despero nie o Shreku ?
To Ty zaczynasz porównywać te dwie bajki, a mogłaś się skupić tylko i wyłącznie na bajce Despero - i braku przemocy w niej występującej. Bronisz jedną bajkę drugą nie mają więcej argumentów... ojjjjjj
Podam Tobie jeszcze jeden, gdzie występuje przemoc w bajce "Dzielny Despero" - kiedy król pogrążył się w żałobie po stracie swojej małżonki wydał dekret (może to przeoczyłaś) nakazujący ZABICIE (napisałem to dużymi literami dla podkreślenia) wszystkich szczurów. Jeszcze jakiś przykład na to, że ta bajka jest tak niesamowicie "pacyfistyczna" ?
Oskarżam ludzi, którzy są odpowiedzialni za emitowanie takich bajek dla dzieci i to w publicznej telewizji i dziwię się hmmm rodzicom, którzy pozwalają na to, żeby dzieci oglądały takie "nieszkodliwe dzieła kinematorgrafii". Rozumiem jednak, że nie należysz do ludzi, którzy na coś takiego by pozwolili i to się Tobie chwali. Jednak może nie cała ale duża część odpowiedzialności za taki stan rzeczy spoczywa również na rodzicach, którzy nie dbają o to co ich pociechy oglądają.
ehmmm rozumiem, że z tą babcią to była tylo taka przenośnia - nie wiem skąd wiesz co mi czytała babcia do poduszki (generalnie babcia nie czytała mi takich bajek. Dosyć wcześnie sam zacząłem czytać, ale jeżeli Ciebie to interesuje to mój ojciec czytał mi Brzechwę, Mickiewicza i Braci Grimm).
Lubię jak ludzie wyrażają się po ludzku - mówiąc "be" znaczy się niedobra, nieodpowiednia, niestosowna, nudna?
Mogę się z Tobą zgodzić, że bajka "Dzielny Despero" próbuje wpoić "najmłodszym" (Tobie pewnie już tego nie potrzeba) wartości: przyjaźń, miłość, nie ocenianie człowieka po tym jak wygląda, a jakie są jego czyny, dzielność, odwaga nawet, ale robi to w sposób na tyle nudny, że bardzo wątpię, żeby dzieci (Tobie się mogło podobać, ale ja mówiłem od początku o dzieciach nie o Tobie) na tyle to wciągnęło, żeby jednak zauważyły, doceniły te wartości i może w przyszłości zaczęły się do nich stosować.
"Bo chyba nie powiesz że te "schematyczne" wątki które wymieniasz na początku (ale sam później sobie zaprzeczasz podając, jakie schematy OBECNIE lansuje się w bajkach dla dzieci) są bezwartościowe jak "Włatcy Móch" itp."
Tego zdania zupełnie nie zrozumiałem??? o_O Jak to sobie zaprzeczam? Z chęcią zrozumiem to zdanie jak je lekko przeredagujesz, a może czegoś Ty nie zrozumiałaś?
Powtarzam - to nie jest walka pomiędzy bajkami Shrek kontra Despero - nawiązałem do Shreka ponieważ tak zrobiła Kinuska. Uważam, że tylko Shrek jest "fajny" i wartościowy, i o dziwo - zgodzę się z Tobą - jest on przeznaczony dla znacznie starszej publiczności niż odbiorcy "Dzielnego Despero". Poza tym IMO pokazuje te wszystkie cnoty, którymi młodzi odbiorcy "powinni" się kierować w życiu w sposób o wiele ciekawszy, a nie ma nic gorszego dla bajki jak zupełna nuda (tak jak było w Despero), gdyż nawet najlepsze i największe cnoty tam pokazane zostają po prostu nie dostrzeżone przez dzieci (oczywiście generalizuję teraz, ale opieram się również na komentarzach przeczytanych tutaj na filmwebie).
Oczywiście, że dajcie spokój grom komputerowym - zwłaszcza osoby, które nigdy w nie nie grały nie powinny się zupełnie na ten temat wypowiadać.
Hmm zawsze myślałam że forum jest otwarte i że mogę sobie odpowiadać na wszystkie posty, bez względu na to do kogo są skierowane - jeśli się myliłam, to sorry.
Powiem krótko bo nie chcę się emocjonować za bardzo w dyskusji nad bajką, która mimo wszystko nie jest warta moich nerwów... Nie rozumiem skąd u Ciebie ten sarkazm.
Co do tego, czego nie zrozumiałam - odniosłam wrażenie, że z jednej strony krytykujesz TV za wciskanie dzieciom kitu, a z drugiej strony nie zauważasz, że twórcy Despero właśnie spróbowali potraktować dzieci bardziej "na poważnie".
Od początku mojej obecności na wątku próbuję powiedzieć, że, niestety, dzieci są przyzwyczajane od najwcześniejszych lat do bajek coraz bardziej rozdmuchanych i "rozchachanych", z coraz większym zagęszczeniem gagów. Na ekranie ciągle coś skacze, krzyczy, zmieniają się kolorki. Efektem są zaburzenia w rozwoju, problemy wychowawcze - maluchy potrzebują coraz silniejszych bodźców i w związku z tym mają problemy z koncentracją. Zapytaj jakiegokolwiek pedagoga, myślę że potwierdzi to co piszę.
Aha - jeśli Twój tata czytał Ci bajki braci Grimm to chyba powinieneś mieć sentyment do tego typu historii? Mi chodziło właśnie o Grimmów, Perrault, Andersena itp - klasyczne baśnie, które nie wiem, czy jeszcze się dzieciom czyta. Ja mojemu na pewno będę.
Co do "babci czytającej bajki" - to raczej powszechnie używane powiedzenie, w którym chodzi po prostu o bajki "starej daty".
Pozdrawiam.
Sądzę, że Twój tok rozumowania (myślenia) jest bardzo dobry i możesz sobie odpowiadać na wszystkie posty jakie tylko chcesz. Ja Tobie tego nie mam prawa i chęci (bo po co, ja się nawet ucieszyłem jak napisałaś, bo chodzi w końcu o rzeczową dyskusję na temat filmu) zabraniać.
Przeprosiny nie są tutaj konieczne ;) w mojej poprzedniej wypowiedzi zaznaczyłem, że mój pierwszy post skierowany był do Kinuski (jako odpowiedź na jej posta).
"...nie chcę się emocjonować za bardzo w dyskusji nad bajką, która mimo wszystko nie jest warta moich nerwów..." - ale tego to już zupełnie nie zrozumiałem. Emocjonujesz się tą dyskusją i twierdzisz, że bajka, którą z takim zapałem bronisz nie jest warta takich emocji? To wynika z Twojego indywidualnego podejścia do sprawy.
Wolałbym jednak, gdybyś precyzyjniej określała moje wypowiedzi. Krytykuję osoby dorosłe, które są odpowiedzialne za emitowanie w godzinach "wieczorynkowych" (że się tak wyrażę) bajek, które są już tak przepełnione przemocą, że krwawe gierki to przy nich ... pikuś ;) Po prostu uważam to za zupełnie nieodpowiednie treści dla młodszej widowni. Moje hmmm oburzenie potęguje fakt, że z pewnością (nie oskarżam tutaj nikogo osobiście) wielu rodziców po prostu nie obchodzi co dzieci oglądają, albo po prostu dla nich te treści są "w porządku". Dużą część właśnie winy za "degradowanie" umysłów dzieci ponoszą tacy "beztroscy" rodzice. Chyba się ze mną zgodzisz?
Tzn. jak na poważnie? Wciskając dzieciom ten sam kit (no może trochę bardziej stonowany, ale jak wykazałem w tej bajce występują sceny przemocy, chyba, że naprawdę "uparłaś się", żeby to zanegować. Wtedy ja na to niestety nic nie poradzę.
Cóż... trend "rozdmuchanych" i "rozchachanych" (ciekawe słownictwo ;) bajek dla dzieci to nic innego jak efekt wzrostu możliwości obróbki obrazu i tworzenia coraz to lepszych cyfrowych efektów specjalnych. Tego akruat się nie uniknie we współczesnym kinie, gdyż bez tego wszystkiego co wymieniłem powyżej, bajka staje się po prostu nieciekawa dla dzieci. "Dzielny Despero" jednak jest IMO bardzo dobrym przykładem właśnie takiej bajki ;)
Ma świetną animację (no... dobrą jak na obecne czasy), przez większą część filmu "coś" skacze na ekranie i kolory zmieniają się w trybie błyskawicznym.
Tutaj mnie zaskoczyłaś! Przez to, że na ekranie jest większe "zagęszczenie" wszystkiego to "maluchy" mają problemy z koncentracją???? Podaj mi jakieś ... naukowe źródło, które by tłumaczyło ten fenomen? Nie wiem skąd to wzięłaś, ani gdzie to zaobserwowałaś, ale sądzę, że właśnie to zagęszczenie dla maluchów jest właśnie bardzo "stymulujące". Chodzi mi o to, że mózg dziecka bardzo szybko takie nowinki "łapie" i o wiele lepiej sobie nawet radzi z przetworzeniem tego wszystkiego i ze znalezieniem się w tym "rozbuchanym" i "rozchachanym" świecie. (oczywiście nie mogę generalizować)
O pedagogach raczej nie mam dobrej opinii więc powstrzymam się z pytaniem ich o to ;)
Widzisz... Moim zdaniem nie można żadną miarą porównywać bajek czytanych przez rodziców, z bajkami animowanymi, które dziecko może oglądnąć w telewizji. To zupełnie dwa różne bieguny. Co działa kiedy rodzic czyta dziecku bajki? Włącza się wyobraźnia dziecka - może jest przestraszone (niektóre bajki Andersena i Grimmów raczej do "delikatnych" nie należą), ale nie ma od razu narzuconej formy graficznej jak to w animacjach. Zresztą jest to też bardzo indywidualne, bo każde dziecko inaczej reaguje (tzn. nie tak samo) na czytanie bajki i na oglądanie bajki. Rozmawiamy tutaj jednak o bajkach animowanych.
Przydałoby się wiedzieć co uważasz za bajki starej daty? - tzn. jaki to okres w historii można by uznać za owocny w tego typu bajki?
Tak na zakończenie to ... chyba bajką (historią) właściwie, która wywarła na mnie bardzo duże wrażenie (pozytywne) była opowieść o "Anii z Zielonego Wzgórza". Wiele jak to ktoś ujął "mądrych" i "przyjaznych" dziecku "rad" przy tym, zero przemocy i niesamowity klimat. Będąc w podstawówce zaczytywałem się tymi książkami (później również z wielkim zainteresowaniem oglądnąłem cały film i serial, który powstał). No... ale ... cóż - to raczej nie dla hmmm współczesnych "milusińskich" zarówno tych młodszych i tych już starszych. (po prostu wiem, że coś takiego bardzo może znudzić)
Pozdrawiam :D
Cześć,
Pominę w całości kwestie językoznawcze tym razem, bo widzę że lubisz się czepiać słówek :)
Co do animacji które krytykujesz i rodziców oraz twórców za nie odpowiedzialnych całkowicie się zgadzam od początku i chyba nie musimy już na ten temat dyskutować.
Moim zdaniem mylisz się jednak stawiając na jednej półce Despero i te właśnie bajeczki.
Po pierwsze: jest przemoc i przemoc :) Jest przemoc w bajkach braci Grimm, która jest potępiana albo ma uzasadnienie (ukaranie "tego złego"). Nie wychowasz dziecka udając, że przemocy nie ma. Po to w baśniach właśnie pojawiały się takie wątki, żeby dziecko "nauczyć świata". To nie jest moja interpretacja - to "wersja oficjalna" :)
Na przeciwnej szali jest przemoc z niektórych współczesnych bajek - najprostszym przykładem będzie Tom i Jerry :) Może nie jest to przykład najbardziej skrajny i nie do końca aktualny, ale chodzi mi wyłącznie o ilustrację mojej tezy. Krojenie kota na kawałki itp przy wtórze śmiechu z offu... Wiesz chyba o czym mówię :)
Ze źródłem będzie problem bo wniosek wyciągnęłam z rozmów ze znajomymi pedagogami, ale już tłumaczę, o co chodzi. To trochę jak w przypadku dorosłych. Po latach oglądania TV, gdzie Taniec z gwiazdami przeplata się z informacjami o ofiarach trzęsienia ziemi na Haiti Twoja percepcja się obniża i chcąc nie chcąc trudno jest wzbudzić w Tobie emocje. A teraz wyobraź sobie, że dziecko ma jeszcze nie do końca wykształcony układ nerwowy i wszystko działa na nie kilka razy bardziej... A na dodatek jest w fazie rozwoju - "czym skorupka za młodu..." Co innego stymulowanie wyobraźni dziecka - ale jak się oboje zgadzamy, do tego najlepiej nadają się książki.
Zgadzam się, że bajki animowane nijak się mają do drukowanych. Albo inaczej: mają inne cele. Książka pobudza wyobraźnię; film (animowany lub też nie) pobudza oko, uczy dziecko (i dorosłego też :)) pewnej estetyki. Jako grafik sprzeciwiam się niedocenieniu sztuki wizualnej :)
Cytat:
"Cóż... trend "rozdmuchanych" i "rozchachanych" (ciekawe słownictwo ;) bajek dla dzieci to nic innego jak efekt wzrostu możliwości obróbki obrazu i tworzenia coraz to lepszych cyfrowych efektów specjalnych. Tego akruat się nie uniknie we współczesnym kinie, gdyż bez tego wszystkiego co wymieniłem powyżej, bajka staje się po prostu nieciekawa dla dzieci. "Dzielny Despero" jednak jest IMO bardzo dobrym przykładem właśnie takiej bajki ;)
Ma świetną animację (no... dobrą jak na obecne czasy), przez większą część filmu "coś" skacze na ekranie i kolory zmieniają się w trybie błyskawicznym."
Absolutnie się nie zgadzam. Jako przykład podam oskarowy "Odlot" Disneya, w którym fajerwerków jest stosunkowo niewiele, tempo akcji w porównaniu z podobnymi produkcjami jest leniwe - a przecież operuje najnowszą z możliwych technik! To o czym mówisz to przerost formy nad treścią, czego w dobrych animacjach się unika jak ognia :) To technika ma służyć założeniom fabuły, a nie odwrotnie. Zresztą, jak w takim razie "Despero" może być jednocześnie nudny i pełen fajerwerków??? Wydaje mi się że grubo się nie rozumiemy - za "rozdmuchane bajki" uważam te, w których gag goni gag, zwroty akcji występują jeden za drugim, a ilość wątków przekracza zdolności percepcji dzieciaka. Nie chodzi mi tu o dynamikę poszczególnych scen, która, wiadomo, powinna być - i tu myślę że w kwestii Despero mamy zupełnie odmienne odczucia, ciekawe skądinąd dlaczego... Inne wychowanie?
Aha, jeszcze jedno - zauważ że siła animacji w Despero polega nie na użytej technice, ale na ciekawej kresce, raczej klasycznej i miękkiej niż nowoczesnej - kanciastej i uproszczonej. A kolory wcale nie zmieniają się w trybie błyskawicznym, w porównaniu z wieloma współczesnymi bajkami są nawet mocno przytłumione. Daj spokój.
Przepraszam za skróty myślowe, nie zwykłam definiować każdego użytego przeze mnie słowa, licząc na dobrą wolę i inteligencję odbiorcy :P Za bajki "starej daty" uważam klasyczne baśnie i bajki, tzn. wynikające z tradycji ludowych i zbudowane według klasycznych zasad, o których wszyscy uczyliśmy się na lekcjach polskiego więc nie będę tych zasad wymieniać - nie wątpię, że je znasz. Myślałam, że wynika to z kontekstu (mówiliśmy wszak o Grimmach i Andersenie).
Co do Ani z Zielonego Wzgórza - sama kiedyś uwielbiałam, ale w żadnym wypadku nie jest to bajka ani baśń! Sugeruję odwołanie się do wyżej wspomnianej definicji. Miałabym też kilka zarzutów (teraz, po latach) do tej książki ale to już zupełnie, zupełnie nie na temat.
Pozdrawiam.
PS.
Znalazłam na szybko w guglach artykulik który chyba potwierdza to, co mówię - jest głównie a propos przemocy, ale myślę, że stosuje się to w ogóle do silnych przekazów zawartych w bajkach telewizyjnych:
"Następstwem oglądania scen przemocy jest tzw. habitacja, czyli emocjonalne i fizjologiczne przyzwyczajenie się do tego rodzaju scen. Dzieci uzależniają się od nich, jak od leków czy narkotyków, potrzebują coraz większej dawki. Powoli obojętnieją na okrucieństwo, zatracają moralną wrażliwość i dochodzą do wniosku, iż skoro przemoc jest powszechna, (bo często pokazywana na ekranie) to znaczy, że zachowania agresywne są nieuniknione i usprawiedliwione, a skoro tak, to na agresję należy odpowiadać agresją."
http://www.awans.net/strony/wychowanie_przedszkolne/golos/golos1.html
Utwiedzasz mnie w przekonaniu o słabości filmu. Bo jeśli poziom twojej wypowiedzi jest wynikiem oglądania takich "dzieł" to widać jak wielka mądrość z tej bajeczki promieniuje. A jakiś ty rycerski..... Swoją drogą chętnie dałbym ci w twoje mądre ząbki za określanie czyichś dzieci bachorami. Chamem jesteś erudyto z boskiej łaski.....nie zasługującym na polemikę. Szkoda więcej czasu.....
@Arkonia - rozumiem, że to odpowiedź do postu Kinuski, tak? wcięcie jakoś tak pokazuje na mój post... ;) Tylko się upewniam :)
Oczywiście, że do postu Kinuski. Te wcięcia są mylące, sam miewałem już nieraz wątpliwości. Pozdrawiam ;)
Despero może być uznawany za nudny, bo... odbiega od obecnie lansowanych kanonów. Ideały rycerskie już wyszły z mody, takie sprawy jak tradycja, honor, szlachetność nudzą dzieci bo nie wiedzą z czym to jeść. Wg. mnie to jest bardzo wartościowa bajka, na dodatek w fantastycznej oprawie, a jedynym błędem twórcy jest jego "niedzisiejszość"...
Nie jestem starą babą. Uwielbiam kreskówki, lubię Shreka, wychowałam się na bajkach Hanna Barbera, WB i Cartoon Network. Mimo to wpojono mi pewne wartości których nie mogłam znaleźć we współczesnych popularnych kreskówkach - tym właśnie zaskoczyła mnie bajka o Despero i robi mi się przykro na myśl że to już nikogo nie bawi. Mam nadzieję że moje dziecko (które jest już w drodze :)) będzie umiało docenić takie perełki.
Pozdrawiam
Dokładnie się zgadzam z Tobą! Jak taki film może propagować ideały rycerskie, kiedy po prostu jest ... jak to nazwać "cholernie naiwny" - nawet małe dzieci się na to nie nabiorą (zresztą czy zrozumieją co to ideały rycerskie? w dzisiejszym świecie???). Większość bajek animowanych, które w ostatnich latach oglądałem było skierowanych generalnie do ludzi dorosłych... nawet osławiony Shrek - no ile procent dzieci powiedzmy w przedziale wiekowym od 5-10 lat zrozumiało w 100 % o co tam chodzi? W "Dzielnym Despero" mimo, że może zahacza o propagowanie (przynajmniej ma ambicję) takich wartości to zgubiono je prawie doszczętnie w tym chaosie jaki powstał na ekranie. Nuda niestety, a widziałem wiele innych bajek, którym z powodzeniem "ideały rycerskie" (cokolwiek to znaczy) udało się wypromować i to bez ziewania z mojej strony.