Chcesz pograć na urlopie, podczas nudnej delegacji, tudzież, po prostu, nie chce ci się przejść z sypialni do salonu i zmieniać wygodnej pozycji horyzontalnej?
Niby można zabrać Switcha albo odkurzyć jakiegoś handhelda sprzed lat, ale pojawiają się wtedy dwie kwestie. Pierwsza to niemożność kontynuacji rozgrywki z dużej konsoli albo komputera i konieczność, na przykład, rozpoczęcia zupełnie innej gry, na co niekoniecznie mamy w danej chwili ochotę. Druga to mus zapakowania do torby czy plecaka kolejnego urządzenia, co dla mnie, często podróżującego i tak z telefonem, tabletem i komputerem, bywa kłopotliwe.
Jako użytkownik infrastruktury Apple’a, chyba nie muszę tłumaczyć, że katalog dostępnych gier na Maca i iPada jest mocno ograniczony i niekoniecznie atrakcyjny, a mobilne głupotki na tablet niezupełnie mnie satysfakcjonują. Stąd moja decyzja o przetestowaniu usługi NVIDIA GeForce NOW, która umożliwia strumieniowanie gier na praktycznie każdym sprzęcie, z którym i tak rzadko się rozstaję, czyli na iPhonie (na potrzeby tekstu wypróbowałem nowego SE oraz 13 Pro) i na iPadzie Air trzeciej generacji. Czy okazała się ona rozwiązaniem mojego problemu? Sprawdźmy.
Niejakim zaskoczeniem dla człowieka, który ma Aplikacja na drugie imię, była nieobecność dedykowanego softu w App Store. Wynika to jednak nie z zaniedbania Nvidii, ale z regulaminu rzeczonego sklepu, bo firma broni się tym, że nie sposób byłoby kontrolować tak dużych ilości danych przepływających przez usługę pod kątem treści ewentualnie niedozwolonych. Setup odbywa się za pośrednictwem strony internetowej i jest on, na szczęście, bezbolesny i intuicyjny.
Test mojego łącza bezprzewodowego nie wypadł co prawda celująco, ale spełniał podane wymogi (przykładowa rekomendowana przepustowość łącza dla 720p i 60fps to 15Mb/s). Nie ma jednak tego złego i pomyślałem sobie, że to jeszcze lepiej, bo przecież nie zawsze możemy liczyć na superszybki internet, bynajmniej. Oczywiście na kablu wszystko byłoby idealnie i mógłbym z mojego Maca zrobić maszynkę do gier, lecz tym razem interesowało mnie jedynie granie mobilne.
GeForce NOW oferuje wyjściowo darmowe tytuły, ale przede wszystkim umożliwia dostęp i zaimportowanie naszej własnej biblioteki i obsługuje zarówno Steama, jak i Epic Games Store oraz Ubisoft Connect, Origin, GOG, a także tytuły z własnymi launcherami, jak "World of Tanks'>World of Tanks". A co za tym idzie, nie trzeba kupować posiadanych gier ponownie, no i, niezależnie od sprzętu, na jakim gramy, mamy też i nasze sejwy, na czym szczególnie mi zależało. Niby usługa nie jest kompatybilna z absolutnie wszystkimi tytułami (choć tych jest już na liście aż tysiąc dwieście i wiele kolejnych dochodzi już w dniu premiery), lecz nawet i wtedy da się daną grę odpalić, tylko producent nie gwarantuje optymalnego działania. Tak czy siak, po zalogowaniu się wystarczy zmienić ustawienia prywatności, zsynchronizować konta, podpiąć dowolny kontroler obsługujący Bluetooth (chociażby od PlayStation czy Xboxa) i można grać.
Na obu modelach iPhone’a (choć z uwagi na większy ekran, testowałem usługę przede wszystkim na "trzynastce") wszystkie gry, które sprawdzałem, czyli "Cyberpunk 2077", "Fortnite" (to chyba jedyny sposób, żeby móc odpalić ten tytuł na sprzętach Apple’a) oraz "Outriders", chodziły bez żadnego problemu, zwłaszcza że na ekran telefonu spokojnie wystarczy 720p i 60fps. Czysto teoretycznie można przerzucić obraz na współpracujący z infrastrukturą iPhone’a telewizor, ale powtórzę raz jeszcze, zależało mi na graniu mobilnym. A to było prawie bezszwowe, bo jeśli zdarzały się mojemu łączu gorsze chwile, skutkowało to najczęściej jedynie chwilowymi spadkami klatkażu. Bodaj jednym problemem była niekiedy nieczytelność interfejsu, lecz to akurat nie kwestia usługi, co specyfiki sprzętu. Dlatego szybko przesiadłem się na wygodnego iPada.
I tu GeForce NOW rozwinęło skrzydła, a może raczej było mi, po prostu, lepiej umościć się z tabletem i padem. Trudno się do czegokolwiek przyczepić, grało się tak, jak grać się powinno i nareszcie, jako posiadacz sprzętu Apple’a, nie czułem się wykluczony technologicznie. Innymi słowy, nie trzeba już zastanawiać się między kupnem gamingowego laptopa albo nierzadko lepszego do pracy Maca, bo teraz grać można także na iPadzie. Jeszcze przed paroma laty nie pomyślałbym, że to możliwe.
Na tablecie obraz jest wyraźny jak żyleta, a rozgrywka płynna, co istotne, zwłaszcza że wszystkie trzy sprawdzone przeze mnie gry wymagają dynamicznych reakcji i rzadko kiedy wybaczają lagi. Jest to nawet nie tyle znakomita alternatywa dla, z braku lepszego słowa, tradycyjnego grania na kompie czy konsoli, tudzież dla chcących zabrać ze sobą na wakacje całą cyfrową półkę z grami, ale i, dla ludzi takich jak ja, praktycznie jedyna możliwość, aby pograć w te gry z peceta, których nie znajdę na swoim Xboxie czy PlayStation.
Podsumowując, reklamowana nierzadko jako przyszłość grania, usługa NVIDIA GeForce NOW faktycznie może się nią okazać, oferując znacznie lepsze rozwiązania i jakość niż konkurencja. Z usługi można korzystać zupełnie za darmo, choć z pewnymi ograniczeniami, jakimi są oczekiwanie na dostępny serwer czy konieczność odpalania nowej sesji po każdej upływającej godzinie. Optymalny do grania mobilnego abonament Priority, czyli oferujący wyższą jakość obrazu, ray tracing, dłuższe sesje oraz dostępność serwera od ręki, to wydatek rzędu czterdziestu złotych miesięcznie przy zakupie półrocznej subskrypcji. Trzecia opcja, RTX 3080, jest dwa razy droższa, ale daje dostęp do jeszcze wyższej rozdzielczości i lepszego klatkażu przy minimalnych opóźnieniach, lecz to raczej opcja idealna do grania stacjonarnego. GeForce NOW może być nie tylko znakomitym uzupełnieniem dla konsoli czy komputera, co, po prostu, pierwszym wyborem każdego gracza.
Pełną listę gier, które można uruchomić w usłudze GeForce NOW znajdziecie tutaj.
Niby można zabrać Switcha albo odkurzyć jakiegoś handhelda sprzed lat, ale pojawiają się wtedy dwie kwestie. Pierwsza to niemożność kontynuacji rozgrywki z dużej konsoli albo komputera i konieczność, na przykład, rozpoczęcia zupełnie innej gry, na co niekoniecznie mamy w danej chwili ochotę. Druga to mus zapakowania do torby czy plecaka kolejnego urządzenia, co dla mnie, często podróżującego i tak z telefonem, tabletem i komputerem, bywa kłopotliwe.
Jako użytkownik infrastruktury Apple’a, chyba nie muszę tłumaczyć, że katalog dostępnych gier na Maca i iPada jest mocno ograniczony i niekoniecznie atrakcyjny, a mobilne głupotki na tablet niezupełnie mnie satysfakcjonują. Stąd moja decyzja o przetestowaniu usługi NVIDIA GeForce NOW, która umożliwia strumieniowanie gier na praktycznie każdym sprzęcie, z którym i tak rzadko się rozstaję, czyli na iPhonie (na potrzeby tekstu wypróbowałem nowego SE oraz 13 Pro) i na iPadzie Air trzeciej generacji. Czy okazała się ona rozwiązaniem mojego problemu? Sprawdźmy.
Niejakim zaskoczeniem dla człowieka, który ma Aplikacja na drugie imię, była nieobecność dedykowanego softu w App Store. Wynika to jednak nie z zaniedbania Nvidii, ale z regulaminu rzeczonego sklepu, bo firma broni się tym, że nie sposób byłoby kontrolować tak dużych ilości danych przepływających przez usługę pod kątem treści ewentualnie niedozwolonych. Setup odbywa się za pośrednictwem strony internetowej i jest on, na szczęście, bezbolesny i intuicyjny.
Test mojego łącza bezprzewodowego nie wypadł co prawda celująco, ale spełniał podane wymogi (przykładowa rekomendowana przepustowość łącza dla 720p i 60fps to 15Mb/s). Nie ma jednak tego złego i pomyślałem sobie, że to jeszcze lepiej, bo przecież nie zawsze możemy liczyć na superszybki internet, bynajmniej. Oczywiście na kablu wszystko byłoby idealnie i mógłbym z mojego Maca zrobić maszynkę do gier, lecz tym razem interesowało mnie jedynie granie mobilne.
GeForce NOW oferuje wyjściowo darmowe tytuły, ale przede wszystkim umożliwia dostęp i zaimportowanie naszej własnej biblioteki i obsługuje zarówno Steama, jak i Epic Games Store oraz Ubisoft Connect, Origin, GOG, a także tytuły z własnymi launcherami, jak "World of Tanks'>World of Tanks". A co za tym idzie, nie trzeba kupować posiadanych gier ponownie, no i, niezależnie od sprzętu, na jakim gramy, mamy też i nasze sejwy, na czym szczególnie mi zależało. Niby usługa nie jest kompatybilna z absolutnie wszystkimi tytułami (choć tych jest już na liście aż tysiąc dwieście i wiele kolejnych dochodzi już w dniu premiery), lecz nawet i wtedy da się daną grę odpalić, tylko producent nie gwarantuje optymalnego działania. Tak czy siak, po zalogowaniu się wystarczy zmienić ustawienia prywatności, zsynchronizować konta, podpiąć dowolny kontroler obsługujący Bluetooth (chociażby od PlayStation czy Xboxa) i można grać.
"Cyberpunk 2077" z włączonym Ray Tracingiem na GeForce NOW.
Na obu modelach iPhone’a (choć z uwagi na większy ekran, testowałem usługę przede wszystkim na "trzynastce") wszystkie gry, które sprawdzałem, czyli "Cyberpunk 2077", "Fortnite" (to chyba jedyny sposób, żeby móc odpalić ten tytuł na sprzętach Apple’a) oraz "Outriders", chodziły bez żadnego problemu, zwłaszcza że na ekran telefonu spokojnie wystarczy 720p i 60fps. Czysto teoretycznie można przerzucić obraz na współpracujący z infrastrukturą iPhone’a telewizor, ale powtórzę raz jeszcze, zależało mi na graniu mobilnym. A to było prawie bezszwowe, bo jeśli zdarzały się mojemu łączu gorsze chwile, skutkowało to najczęściej jedynie chwilowymi spadkami klatkażu. Bodaj jednym problemem była niekiedy nieczytelność interfejsu, lecz to akurat nie kwestia usługi, co specyfiki sprzętu. Dlatego szybko przesiadłem się na wygodnego iPada.
I tu GeForce NOW rozwinęło skrzydła, a może raczej było mi, po prostu, lepiej umościć się z tabletem i padem. Trudno się do czegokolwiek przyczepić, grało się tak, jak grać się powinno i nareszcie, jako posiadacz sprzętu Apple’a, nie czułem się wykluczony technologicznie. Innymi słowy, nie trzeba już zastanawiać się między kupnem gamingowego laptopa albo nierzadko lepszego do pracy Maca, bo teraz grać można także na iPadzie. Jeszcze przed paroma laty nie pomyślałbym, że to możliwe.
"Destiny 2" uruchomione na iPhonie SE (2020)
Na tablecie obraz jest wyraźny jak żyleta, a rozgrywka płynna, co istotne, zwłaszcza że wszystkie trzy sprawdzone przeze mnie gry wymagają dynamicznych reakcji i rzadko kiedy wybaczają lagi. Jest to nawet nie tyle znakomita alternatywa dla, z braku lepszego słowa, tradycyjnego grania na kompie czy konsoli, tudzież dla chcących zabrać ze sobą na wakacje całą cyfrową półkę z grami, ale i, dla ludzi takich jak ja, praktycznie jedyna możliwość, aby pograć w te gry z peceta, których nie znajdę na swoim Xboxie czy PlayStation.
Podsumowując, reklamowana nierzadko jako przyszłość grania, usługa NVIDIA GeForce NOW faktycznie może się nią okazać, oferując znacznie lepsze rozwiązania i jakość niż konkurencja. Z usługi można korzystać zupełnie za darmo, choć z pewnymi ograniczeniami, jakimi są oczekiwanie na dostępny serwer czy konieczność odpalania nowej sesji po każdej upływającej godzinie. Optymalny do grania mobilnego abonament Priority, czyli oferujący wyższą jakość obrazu, ray tracing, dłuższe sesje oraz dostępność serwera od ręki, to wydatek rzędu czterdziestu złotych miesięcznie przy zakupie półrocznej subskrypcji. Trzecia opcja, RTX 3080, jest dwa razy droższa, ale daje dostęp do jeszcze wyższej rozdzielczości i lepszego klatkażu przy minimalnych opóźnieniach, lecz to raczej opcja idealna do grania stacjonarnego. GeForce NOW może być nie tylko znakomitym uzupełnieniem dla konsoli czy komputera, co, po prostu, pierwszym wyborem każdego gracza.
Pełną listę gier, które można uruchomić w usłudze GeForce NOW znajdziecie tutaj.
Informacja sponsorowana
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
