W sieci trwa
20. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty oraz
11. American Film Festival. Jak co roku bierzemy czynny udział w obu wydarzeniach i śledzimy wszystkie najciekawsze propozycje w programie.
TUTAJ znajdziecie 10 tytułów, których naszym zdaniem nie można przegapić.
Poniżej znajdziecie recenzję obejrzanego przez Joannę Krygier filmu "
DAU. Natasza" w reżyserii
Ilji Chrzanowskiego – nazywanego jedynym takim eksperymentem w dziejach kina. Przyjemnej lektury i udanego seansu.
***
Radzieckie uniwersum recenzja filmu "
DAU. Natasza", reż.
Ilja Chrzanowski Z perspektywy czasu początki projektu DAU wyglądały dość skromnie. Zaczęło się od pitchingu na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Amsterdamie, ale wkrótce pomysł
Ilji Chrzanowskiego na film oparty na biografii Lwa Landaua ewoluował w zupełnie niespodziewanym kierunku. Najpierw dokonano rekonstrukcji Instytutu Problemów Fizycznych Akademii Nauk ZSRR, w którym przez trzy dekady, do 1968 roku, pracował laureat Nagrody Nobla. Później wybudowany na terenie zamkniętej pływalni w Charkowie ośrodek badań na trzy lata stał się domem dla ekipy filmowej, setek aktorów (w tym naturszczyków), tysięcy statystów oraz matematyków, fizyków, artystów i filozofów. I tutaj właśnie ujawnia się ogromna skala wizji artystycznej rosyjskiego reżysera.
Zaangażowani w ów projekt przenieśli się w czasie do Rosji Radzieckiej, a w okresie 2009-2011 w przyspieszonym tempie "przeżyli" w niej trzydzieści lat, przejmując tryb życia, sposób odżywiania i styl ubierania typowy dla czasów Landaua. Nie było tu oczywiście mowy o korzystaniu ze współczesnych mediów; źródłem wiedzy była jedynie rozpowszechniana w wewnętrznym obiegu gazeta, skupiająca się na codzienności hermetycznej społeczności. Zakrojone na niespotykanie szeroką skalę performance, psychodrama oraz eksperyment społeczny w jednym zapiszą się w historii jako największy jak do tej pory plan filmowy w Europie. Celem skomplikowanego przedsięwzięcia było przedstawienie funkcjonowania jednostki w sferze prywatnej, społecznej i zawodowej, determinowanego na każdym z tych pól przez system totalitarny. Z siedmiuset godzin materiału zmontowano już kilkanaście filmów, składających się na swego rodzaju uniwersum. Dwa spośród nich, "
DAU. Degeneracja" i "
DAU. Natasza", zaprezentowano na tegorocznym Berlinale. Co ciekawe,
Chrzanowski – w myśl idei "The first cinematic project about isolation, filmed in isolation, for people in isolation" – także na oficjalnej stronie projektu udostępnił niektóre rozdziały opowieści.
Z takim bagażem informacji na temat rozmiaru projektu DAU trudno myśleć o "
Nataszy" tylko w kategoriach autonomicznego dzieła, chociaż bez wątpienia jako takowe się broni.
Chrzanowski i Oertel przyglądają się tu wycinkowi z życia tytułowej bohaterki (
Natalia Berezhnaya), właścicielki kantyny w instytucie. Motyw eksperymentów i ekscytującego przełomowego odkrycia pozostaje tu w cieniu – jak mogłoby się wydawać – mniej interesującego życia samotnej kobiety, na której barkach spoczywa jednak ciężar całej fabuły. Kamera
Jürgena Jürgesa, nagrodzonego Srebrnym Niedźwiedziem na Berlinale, niemal nie odrywa od protagonistki wzroku: śledzi bohaterkę w pracy, obserwuje jej przepychanki z młodszą pomocnicą, podgląda w trakcie (ponoć niesymulowanego) seksu. Długie ujęcia zarejestrowane na taśmie 35 mm pozwalają należycie wybrzmieć słowom i emocjom bohaterów, unaoczniają bezsens i chaos egzystencji postaci, a także wzmacniają haptyczny wręcz wymiar odbioru dzieła.
Całą recenzję Joanny Krygier można przeczytać TUTAJ.