Recenzja filmu

Gniazdo pająka (2024)
Kiah Roache-Turner
Ryan Corr
Alyla Browne

Dziewczynka w sieci pająka

Połączenie melodramatu rodzinnego z horrorem sci-fi może się wydawać karkołomnym pomysłem, ale Kiah Roache-Turner wychodzi z tego właściwie bez szwanku. Gigantyczny pająk staje się w jego rękach
Dziewczynka w sieci pająka
Pająki budzą trwogę pod każdą szerokością geograficzną. Te z Australii obrosły jednak legendą wyjątkowo paskudnych okazów. Jako brzydkie, jadowite i podstępne stworzenia mają wszystko, co potrzebne, by zostać bohaterami horroru. Kiah Roache-Turner, reżyser i scenarzysta "Gniazda pająka", postanowił wyeksportować je na amerykański grunt. 


Akcja jego filmu toczy się w sparaliżowanym atakiem zimy Nowym Jorku. To właśnie tam, w popadającej w ruinę kamienicy na Brooklynie, poznajemy Charlotte (Alyla Browne). Dziewczynka wchodzi w wiek, gdy jej ekranowe rówieśniczki pilnie uczęszczają na lekcje baletu i nieśmiało zaczynają używać lakierów do paznokci i błyszczyków, ale nie dajcie się zwieść niewinnej buzi. Ze swoim zamiłowaniem do makabry – wyobraża sobie siebie jako potężną nekromantkę dosiadającą gigantycznego pająka – protagonistka mogłaby przybić piątkę z Wednesday Addams. Nic dziwnego, że znaleziony w mieszkaniu babci stawonóg wydaje jej się idealnym towarzyszem samotnych zabaw. Bezwzględność, z jaką pożera podsuwane mu karaluchy, dodaje mu w jej oczach atrakcyjności. 

Ale zanim Sting, jak dziewczynka nazywa nowego pupila, osiągnie rozmiary swoich pobratymców z "Tarantuli" czy "Wielkodupego pająka", reżyser ma czas, by wprowadzić nas w relacje łączące młodą bohaterkę z pozostałymi lokatorami feralnej kamienicy – przede wszystkim nowym partnerem zapracowanej matki (Penelope Mitchell). Choć mężczyzna (Ryan Corr) ze wszystkich sił stara się zasłużyć na miano taty, dla Charlotte wciąż pozostaje Ethanem. Seria drobnych nieporozumień i towarzysząca protagonistce tęsknota za nieobecnym biologicznym ojcem skutecznie pogłębiają powstającą między nimi przepaść. 

Połączenie melodramatu rodzinnego z horrorem sci-fi może się wydawać karkołomnym pomysłem, ale Kiah Roache-Turner wychodzi z tego właściwie bez szwanku. Gigantyczny pająk staje się w jego rękach metaforą strachu przed odrzuceniem i samotnością, jaki towarzyszy młodej bohaterce. B-klasowy rodowód pozwala wprowadzić do filmu elementy komiczne i  wpuścić trochę powietrza do w gruncie rzeczy smutnej historii. Reżyser odrobił lekcję płynącą ze "Szczęk" Stevena Spielberga – oszczędnie dawkuje nam widok kreatury, stopniując napięcie za pomocą dźwięku lub sugestywnej gry cieni. W końcu jak powszechnie wiadomo, gorsze od stanięcia oko w oko z pająkiem jest tylko stracenie go z oczu.


Sercem "Gniazda pająka" jest oczywiście duet Alyli Browne i Ryana Corra. Młoda aktorka w przekonujący sposób oddaje emocje Charlotte – nad wiek dojrzałej, a jednocześnie naiwnej dziewczynki, która pogrąża się w świecie fantazji, by uciec od codziennych problemów. Postać tę dopełnia jej ekranowy ojciec – zagubiony i bezradny w obliczu porażki wychowawczej, jakiej mimo desperackich starań nie umie zapobiec. Wyrazistych postaci nie brakuje także na drugim planie. Kiah Roache-Turner przedstawia nam całą galerię oryginałów: rządzącą budynkiem wiedźmowatą ciotkę (ta to nie odpuści nawet rodzinie…), popadającą w demencję babcię wyrażającą uczucia za pomocą robionych na drutach swetrów, cynicznego studenta biologii czy wygadanego dezynsektora. Jak zapewne się domyślacie, nie wszyscy mieli na tyle szczęścia, by liczyć na powrót w potencjalnym sequelu, ale odtwórcy tych ról – Robyn Nevin, Noni Hazlehurst, Danny Kim, Jermaine Fowler – z pewnością świetnie bawili się na planie. 

Choć nad "Gniazdem pająka" unosi się duch niskobudżetowych horrorów sci-fi, z których zasłynęła wytwórnia The Asylum, twórcy patrzą też w stronę klasyków pokroju "Obcego" i "Predatora". Z połączenia tych inspiracji powstał on: film stanowiący bezpretensjonalną rozrywkę. Nawet jeśli nie zapisze się w historii kina jako wybitny przedstawiciel gatunku, czas z nim nie będzie stracony. Osobiście mam nadzieję, że nie zostanie zabity, zanim złoży jaja.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '89. Absolwentka filmoznawstwa i wiedzy o nowych mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. Napisała pracę magisterską na temat bardzo złych filmów o rekinach. Dopóki nie została laureatką VII... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones